Jak zdać teorię do PPL(A)
Kiedy staję przed moimi kursantami, często mam wrażenie, że kiedy rozmowa schodzi na temat zdawania teorii do PPL(A), to w ich oczach zaczyna czaić się strach, stres oraz niepewność tego, jak to wszystko wygląda i jak to wszystko ogarnąć. Tutaj na początek mały spoiler: Nie ma się czym przejmować. Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Mi zdanie PPL przyszło bardzo łatwo. Całość zdałem w jakieś 40 minut. Dlaczego? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w taki sposób, żeby uświadomić Wam, że skoro ja to zrobiłem, to każdy może.
Często, kiedy czyta się na stronie ULCu o systemie sesji, egzaminach, ma się wrażenie, że to coś wielkiego i skomplikowanego. Ostatnio dostałem pytanie, jak ściągać na egzaminie. To pokazuje, że strach jest obecny. Ale prawda jest taka: jeżeli się nauczycie, to zdacie. Ale jest też druga strona medalu: jeżeli za naukę rozumiecie dwukrotne przeczytanie pytań i odpowiedzi, to odradzam podróż do Warszawy. Uważam, że są pewne egzaminy, przez które nie uda się „prześlizgać”. Po prostu trzeba się nauczyć: czyli usiąść z książką i zacząć ją czytać ze zrozumieniem. Wątpliwości rozwiewać w Internecie, lub chociażby pisząc do mnie (zawsze pomogę, a jak nie, to znajdę kogoś kto pomoże). Zdziwicie się, jakie efekty osiągniecie, kiedy zamiast myśleć o egzaminie, weźmiecie do ręki książkę i przeczytacie kilka rozdziałów. Poświęcicie na to kilka godzin a gwarantuję wam, że efekty będą zadziwiające. Obecnie jest takie nagromadzenie wiedzy dostępnej w necie, że przyprawia mnie to o ból głowy. Można zamówić z neta książkę, kupić eBooka, nabyć CBT (o tym później), obejrzeć filmik objaśniający dane zjawisko na YouTube, napisać na forum… Eh… świat wiedzy w zasięgu ręki, nic tylko uczyć.
Nie ma co usprawiedliwiać samego siebie tym, że nie będę się uczył, bo pytania dotyczą wiedzy, która nie będzie mi potrzebna, bo pytania są do niczego, bo ktoś, kto je układał jest sadystą, etc. Oczywiście, że są pytania dziwne, ale jest ich bardzo mało i moim zdaniem nie stanowią wymówki do oblania egzaminu. Generalnie uważam, że jeżeli ktoś oblał, to po prostu się nie nauczył. Albo faktycznie miał pecha i dostał kumulację dziwnych pytań – ale to jest promil oblewających. Większość osób, które oblały, nie uczyła się i myślała, że jak przeczyta dwa razy pytania, to zda. Sorry…
Pytania egzaminacyjne, są takie jak zawsze na wszystkich egzaminach, czy to na studiach, na nauce do egzaminu na prawo jazdy: to znaczy: trafiają się pytania powalone i bezsensowne. A szczególnie jest to odczuwane w przypadku ograniczenia zakresu wiedzy, jaki musi posiadać przyszły posiadacz licencji PPL. Co? Przykład pytania:
Jeżeli statek powietrzny jest wyposażony w nadajnik ratunkowy ELT, oznacza to:
- że posiada lotniczy nadajnik ratowniczy SARSAT
- że ma możliwość podejścia według MLS
- że ma możliwość podejścia według TLS
- że może korzystać z przestrzeni RVSM
zakres wiedzy (ściśle regulowany przepisami) do egzaminu PPL(A) nie zawiera w sobie informacji o tym, co to jest MLS, RVSM, a już na pewno nie ma w nim informacji o TLS. Trafiając na takie pytanie zastanawiam się nad osobami, które układały te pytania. Niemniej uważam, że osoba faktycznie zainteresowana lotnictwem nie powinna podchodzić do tego pytania z pretensjami i obrażaniem ludzi odpowiedzialnych za układanie pytań, ale podejście przyszłego posiadacza licencji PPL(A) powinno raczej wyrażać zdrowe zainteresowanie: co to jest TLS? Jak to działa? Itp. Powinno wzbudzić to chęć zdobywania i pogłębiania wiedzy. Ciekawość świata.
Mam nadzieję, że widzicie do czego zmierzam. Do odpowiedniego podejścia do tematu. Nie traktujcie egzaminu do PPL jako zła koniecznego, tylko jako bazę, jako fundament, na którym zbudujecie swoją podstawową wiedzę dotyczącą lotnictwa. Osobiście denerwuję się, jak słyszę od ludzi coś takiego: „ chodzę na tą Politechnikę już 4 lata i zupełnie nie wiem, po co ja się uczę tych wszystkich całek. Przecież mi się to w życiu do niczego nie przyda”. Mam ochotę wtedy powiedzieć: „To po co w takim razie chodzisz na tą Politechnikę, co? Od razu składaj kwity do KFC czy otwieraj działalność gospodarczą, czy też jedź do Holandii na truskawki… Po co zajmujesz miejsce komuś, kto być może to doceni i z tego skorzysta…”. Przepraszam, ale tak o tym myślę. Dlatego pamiętajcie. Podejście się liczy. Nie krzywcie się nad bazą pytań. Uczcie się z chęcią i ciekawością poznawania świata i zjawisk. Pamiętajcie o tym: w lotnictwie (i nie tylko) wiedza teoretyczna jest bardzo, bardzo ważna, szczególnie na początku, kiedy nie mamy doświadczenia. Może być tak, że jedno zdanie, jeden wyraz, który kiedyś przeczytaliśmy mimochodem w jakiejś książce, może uratować nam i naszym pasażerom życie. Dlatego nie mówcie nigdy nikomu, że coś z jakiejś wiedzy, którą musicie zgłębić, wam się nie przyda. Nie wiecie co przyniesie wam przyszłość, i jaka wiedza wam się przyda a jaka nie. Nie jesteście wróżkami.