odszczurzania ciąg dalszy. Mazda dostała nowiusieńki dach, oraz ogarnąłem troszkę wnętrze. Mój kochany kot Lotka zaaprobował nowe boczki drzwi i potwierdził fachowość prac. Do tego mój brat przepolerował przednie lampy. Jeszcze troszkę i będzie można wybrać się gdzieś na tor na pierwsze upalanie, chociaż muszę się przyznać, że dzisiaj już troszkę podkrzywiłem tylną felgę…