Będąc w Tuluzie nie sposób nie udać się do fabryki Airbusa na małe zwiedzanie, żeby zobaczyć co jest co, oraz jak się sprawy mają. Zorganizowano tam specjalne wycieczki, żeby pokazać „cywilom”, że produkcja A380 jest wspaniałym sukcesem Unii Europejskiej, oraz wspaniałej europejskiej współpracy, gdzie Niemcy zajadają się francuskimi serami zapijanymi winem, a Francuzi w przerwie strajku składają do kupy elementy kadłuba zbudowane przez leniwych Hiszpanów.
Zastanowiło mnie, kiedy na początku wygłoszono prelekcję, na której powiedziano nam, że nie można robić zdjęć pod karą wygnania z Unii przez samą Panią Merkel. Dlatego na wszelki wypadek schowałem mojego iPhona głęboko do kieszeni. Dlatego też nie zobaczycie poniżej zdjęć z wnętrza hangarów. Ale nie będę was oszukiwał. Nie ma tam nic ciekawego. Myślałem, że jak nie można robić zdjęć, to pokażą nam tam takie zabawki, że wszystkim buty spadną z nóg. Okazało się jednak, że nie można robić tam zdjęć, żeby nie dokumentować tego, że nikt tam nie pracuje! Serio! był piątek po południu, a hangar z dwoma A380 w trakcie składania stał zupełnie pusty! Nie było tam nawet stróża! Było tak cicho, że słychać było pierdzenie myszy. Nic dziwnego, że na zamówione samoloty czeka się całe lata! We Francji nikt nie pracuje! Najwyraźniej wszyscy Francuzi są zajęci strajkowaniem i psioczeniem na Niemców. Dlatego dam Wam dobrą radę. Jak chcecie się wybrać do fabryki Airbusa, gdzie za 15 euro uświadomicie sobie to, co już i tak wiadomo od dawna: że Unia Europejska nie działa, to lepiej wybierzcie się do muzeum, które znajduje się 200 metrów od wejścia do fabryki. Wygląda troszkę jak złomowisko starych samolotów. Nie pamiętam jego nazwy, ale myślę, że idąc do wejścia do fabryki natkniecie się na to na 100%, bo jest po drodze. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wejście na „złomowisko” kosztuje tylko 8 euro. I tutaj pojawia się moja rada: weźcie ze sobą te 15 euro, które mieliście przeznaczone na fabrykę Airbusa, kupcie bilet na wejście na złomowisko, a za resztę kasy kupcie tyle piwa ile się tylko da i delektujcie się nim w cieniu jednego z najfajniejszych samolotów jakie widziałem w życiu: Potężnego i majestatycznego Breguet 765 Sahara. Podobnie jak A380 też ma dwa pokłady oraz cztery silniki, tyle że pochodzi z lat czterdziestych, kiedy latanie miało jeszcze namiastkę romantyzmu i przygody. Ponadto konstrukcja ta odniosła spory sukces… zdecydowanie większy niż ten, który odniósł A380… pewnie dlatego, że nie produkowała go Unia Europejska….
Wejście do Airbusa.
A teraz „złomowisko”:
A tak wyglądał Breguet 765 Sahara w całej okazałości….