Dobrze. Ostatnio pisałem o szkoleniu zintegrowanym. Teraz czas na finał, czyli szkolenie modułowe. Jest to najbardziej typowa droga, żeby zostać pilotem. Czyli mając zabezpieczenie finansowe na szkolenia, udajemy się do ośrodków szkolenia lotniczego, żeby zdobywać kolejne stopnie wtajemniczenia. Tą drogą kroczyłem i znam ją dosyć dobrze.
Opiszę tutaj to co jest w mojej opinii najważniejsze. Dokładne detale są opisane w przepisie źródłowym, czyli w Rozporządzeniu Komisji (UE) NR 1178/2011 czyli FCL:
http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=OJ:L:2011:311:0001:0193:PL:PDF
Tam jest opisane wszystko dokładnie, jaka licencja, jakie daje uprawnienia, jakie wymagania, żeby ją zdobyć, czy przystąpić do kursu, etc. Polecam lekturę. Niemniej to co napiszę poniżej jest wystarczające, żeby zacząć ogarniać tematy z ośrodkami, tj. ustalać harmonogram, prosić o wycenę, itp. lub też żeby sobie policzyć wszystko zanim pójdziemy do banku po kredyt.
Co do kredytów, to pamiętajmy, że oprócz samego latania i kursów, trzeba być świadomym, że w grę wejdą też hotele (bo naprawdę będziemy jeździć po całej Polsce i okolicach) oraz koszty przejazdów. Uwierzcie mi, że troszkę tego będzie. Ostatnio na przeglądzie samochodu, mechanik uświadomił mi, że w rok zrobiłem 48000km… wracając jednak do kredytów nie zróbcie błędu, który ja zrobiłem: kredyt wziąłem z uwzględnieniem hoteli, dojazdów itp. ale wg. wyceny najtańszego ośrodka. Spotkało mnie to, że w tym ośrodku dwa razy miałem problemy techniczne z samolotem i zostałem skierowany do innych ośrodków, żeby dokończyć szkolenia. Okazało się, że kosztowało mnie to ponad 8000PLN więcej, niż to, co sobie wyliczyłem… (bo w innych ośrodkach samoloty były droższe, o wiele droższe…), więc biorąc kredyt zróbmy sobie margines, żeby nie było potem stresu. I to nie margines rzędu 3000PLN tylko raczej 13000PLN. Uwierzcie, że te pieniądze pójdą tak, że nawet nie zauważycie. Niestety. Kredyt. Wasi koledzy kupią sobie mieszkania, domy, założą rodziny a wy wydacie 230kPLN na szkolenia… nie zapominając, ile spłacicie, jak kredyt będzie gotówkowy, oprocentowany na 15% rocznie… wasz wybór.
Wracając do tematu. Musimy rozróżnić tutaj licencje i uprawnienia. Opiszę tutaj tylko te licencje, które pozwolą nam w optymalny sposób dotrzeć do miejsca, z którego będziemy mogli zacząć wysyłać swoje CV do przewoźników na stanowisko pierwszego oficera.
Na początek same licencje:
(A) – oznacza, że licencja dotyczy samolotów, np. (H) oznacza śmigłowce.
PPL(A) – licencja pilota turystycznego.
CPL(A) – licencja pilota zawodowego.
ATPL(A) – licencja pilota liniowego.
Teraz uprawnienia:
SEP(L) – uprawnienie do wykonywania lotów na samolotach jednosilnikowych lądowych (czyli że z kółkami a nie, np. z pływakami) z silnikami tłokowymi. (ważne jest 2 lata)
MEP(L) – uprawnienie do wykonywania lotów na samolotach wielosilnikowych (ważne jest 1 rok)
IR/SE – uprawnienie do wykonywania lotów IFR na samolotach jednosilnikowych (ważne jest 1 rok)
IR/ME – uprawnienie do wykonywania lotów IFR na samolotach wielosilnikowych (ważne jest 1 rok)
Dodatkowo będziemy potrzebować:
ICAO ENG LVL – czyli możliwość prowadzenia korespondencji radiowej z pokładu statku powietrznego w języku angielskim: jest 6 poziomów, ale my będziemy potrzebowali minimum poziom 4.
MCC – jest to kurs, którego ukończenie nie jest wpisywane do licencji i nie ma egzaminu „państwowego”, czyli po jego skończeniu dostajemy tylko certyfikat. A co to jest za szkolenie? Współpraca w załodze wieloosobowej. Tutaj przewoźnicy wymagają różnie, albo tylko samej teorii, albo teorii wraz z praktyką. Najczęściej teoria + praktyka, niestety…
JOC – podobnie jak MCC nie kończy się państwowym egzaminem. Jest to zapoznanie się z samolotami z silnikami odrzutowymi. Nie jest wymagane często, ale już np. taki Wizzair wymaga.
W następnym odcinku opowiem dokładnie o każdym uprawnieniu i każdej licencji, oraz pokażę przykładową ścieżkę, co robić na początku, co z czym połączyć, co robić równolegle, itp.
Pozdrawiam.