Pamiętacie, jak mówiłem, że „Air America” to mój ulubiony film? Już nie…
Od kiedy zobaczyłem w kinie pierwsze zapowiedzi Interstellar, zakochałem się w tym filmie.
Wiele osób krytykuje go za realizm kosmosu, etc. Dla mnie najważniejszy w tym filmie jest główny bohater i jego życie. Bardzo się z nim utożsamiłem. Jest Pilotem i inżynierem, tak samo jak ja 🙂 . Wspaniałym ojcem, który musi podejmować ciężkie decyzje. Ja nie jestem ojcem (Jeszcze…), ale bardzo mnie to wzruszyło. Bo takim ojcem chciałbym być. I to właśnie te relacje rodzinne mnie do tego filmu przyciągnęły. Tak bardzo, że postanowiłem uruchomić moje ołówki i namalować sobie Coopera. Możecie to podziwiać poniżej. Dajcie znać, czy mam malować dalej, czy sobie odpuścić… 🙂
Dodatkowo strasznie zapadły mi w pamięć trainery do filmu. Szczególnie pierwszy, który wiele mówi o nas, jako o ludziach, o ludzkości. Warto wziąć sobie do serca to, co jest tam powiedziane.
Drugi też jest niczego sobie…
Muzyka do tego filmu jest dla mnie najlepszą ścieżką dźwiękową, jaka kiedykolwiek powstała.
No i moje poznawanie świata…