W zasadzie nie chodzi mi tutaj o film, tylko o serial. Mój ulubiony.
Oglądałem go jako dzieciak (zresztą, teraz też oglądam – najlepsze są pierwsze 3 sezony). Postać Benjamina Franklina „Hawkeye” Pierce’a (Grana przez Alana Aldę) miała na mnie ogromny wpływ. Podejście do życia, poczucie humoru. Mam wrażenie, że tak wiele wyniosłem z tego serialu… Czasem sam się sobie dziwię, że telewizja może się odcisnąć tak bardzo na widzu, jeżeli ten, jest w nią zapatrzony. Kiedyś udało mi się nawet nabyć autobiografię Alana Aldy. Wspaniały, ciepły człowiek, który w życiu bardzo wiele przeszedł i wycierpiał. Poniżej mały wywiad z Alanem i kilka scen z serialu. Jeżeli ktoś nie oglądał, to polecam. Często jest tak, że jak rozmawiam z ludźmi, to wiele osób widziało ten serial, jednak nie koncentrowali się na tym, co miał przedstawiać, jakie miał drugie dno. Jak wspaniałe postaci zostały tam przedstawione. W łagodny, ciepły sposób, bez wszechobecnej nienawiści, wulgaryzmów. Obecnie coś takiego nie przejdzie. Takich seriali już się nie robi.
Tak na marginesie, polecam Wam czytanie biografii. Bardzo wiele można się nauczyć. Wiele wyciągnąć dla siebie z takich książek.